Będąc w drodze, nie mogę żyć bez…

utworzone przez | kwi 24, 2023 | Topstory, W drodze | 0 komentarzy

Witam wszystkich! Miło, że odwiedzacie naszego bloga (ponownie). Do rozpoczęcia #ContiEuropeanRoadshow zostało już niewiele czasu! Muszę więc zacząć myśleć o tym, co spakuję do swojej walizki. Jeśli chodzi o to, to jestem dość wyluzowaną osobą, ale jest kilka drobiazgów, których nie chciałabym zapomnieć, szczególnie w podróży. Po prostu przynoszą mi – i częściowo innym – radość, dlatego chcę Wam o nich wszystkich opowiedzieć w tym poście.

… te małe rzeczy!

Nawet jeśli muszę nieco dostosować moje podstawowe potrzeby i wygody do okoliczności podróży, zawsze zachowuję pewne małe tradycje. Jak już wspomniałem w moim wpisie Road-Routines: Moja osobista recepta na sukces …, takie rzeczy są możliwe dzięki odpowiedniemu przygotowaniu. Chociaż jestem mało wymagającym facetem, są dwie rzeczy, bez których nie mogę i nie chcę zaczynać dnia: tak jak moje poprzednie ciężarówki potrzebowały oleju napędowego, tak ja potrzebuję kawy i ciasta. Dlatego czasem podejmuję dłuższe poszukiwania dobrego piekarza we wczesnych godzinach porannych!

W ten sposób utrzymuję minimum komfortu. Nikt nie powinien być pozbawiony łóżka – i ja też nie! Gdy jestem w drodze zwykle śpię w łóżku zintegrowanym nad kabiną, gdyż wymaga to mniejszego “przemeblowania“ niż sypialnia na dole. W zależności od klienta i rejonu trasy, czasami korzystam również z przywileju możliwości naładowania baterii w hotelu lub nawet we własnym łóżku. Resztę załatwia tir pełen Redbulla, która dostarcza mi dodatkowej energii w drodze – innymi słowy: Powinienem już umieć latać!

…większy obraz!

Pierwsze wrażenie jest ważne. Dlatego przywiązuję dużą wagę do zadbanego wyglądu – swojego, ale także mojej ciężarówki. Wszystko na pokaz, ale bez podstaw? W moim przypadku tak nie jest! Utrzymanie wszystkiego w czystości i porządku jest bardzo ważne, również w trasie.

Zwłaszcza, gdy pracuję z dużymi markami, takimi jak Continental, pewny siebie i zadbany wygląd staje się jeszcze ważniejszy. W końcu reprezentuję dużą firmę, a nie tylko siebie. Jak już pisałem w moim poście „Zawsze w drodze, ale wciąż w domu…“ biorę na siebie sporą odpowiedzialność! Przejawia się to nie tylko w zachowaniu czystości i porządku ale również dopracowaniu wielu drobiazgów – jak na przykład kubek do kawy Conti na szafce. Ogólny obraz musi po prostu dla mnie pasować.

Zawsze na pokładzie: życzliwość!

Lubię indywidualne rozwiązania, takie w stylu Ronny’ego. We wnętrzu ciężarówki ma to jednak swoje granice. Maszyny, którymi do tej pory jeździłem, były wymieniane zazwyczaj co trzy lata. Firma transportowa Böhm zawsze zapewnia mi topowy sprzęt. Dlatego nie decyduję się na kosztowne modyfikacje kabiny kierowcy – za tysiące euro, jak robią często niektórzy zawodowi kierowcy. Mogę zrozumieć moich kolegów, bo kabina to miejsce pracy i dom jednocześnie. Ale dla mnie jest to po prostu zbędne…

Efekt: Są właściwie tylko dwa przedmioty osobiste, które od lat zawsze zabieram na pokład – niezależnie od tego, dla kogo podróżuję i w jakiej ciężarówce. Jeden to szalik „Ruhrpott”, który zawsze przypomina mi o otwartości i cieple mieszkańców niemieckiego Zagłębia Ruhry. Ale jestem też fanem drużyny piłkarskiej „Borussia Dortmund”. Ponadto, zawsze mam u boku wiernego pasażera: szablastozębną wiewiórkę Scrat z filmów o epoce lodowcowej. Po prostu wywołuje uśmiech na twarzy każdego, kogo spotykam na drodze! Kiedyś zobaczyłem to duże wypchane zwierzę na stoisku na rynku w Bremie i od razu je kupiłem.

Tak więc dla mnie to raczej te małe rzeczy, których nie może zabraknąć w drodze, a które w końcu robią wielką różnicę! Jestem ciekawy, jakie drobiazgi będę miał na pokładzie podczas #ContiEuropeanRoadshow. W końcu jadę przez całą Europę… Na pewno będę miał swoje ciastko z rana….

Do zobaczenia na trasie,
Ronny

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *